Zbliżamy się do końca naszej serii artykułów o wyścigu kosmicznym. Już niedługo dowiecie się więcej o tym, jak Amerykanie w końcu stanęli na Księżycu – a konkretniej na jego jasnej stronie. Dziś w ramach przygotowań przybliżymy Wam nieco temat ciemnej strony Księżyca – tej tajemniczej, nieznanej, na której ponoć siedzą naziści… i co chwilę, jak się zdaje, lądują jakieś statki bezzałogowe.
Ciemna strona Księżyca – czym jest?
Czym więc jest ta ciemna strona Księżyca? Pod tą nazwą kryje się po prostu strona naszego satelity przeciwna do tej, którą my z Ziemi widzimy. Jak się okazuje, nie dla wszystkich jest oczywiste, że poza księżycową nocą jest tam także księżycowy dzień. Jest on tak samo długi jak ten po “naszej” stronie. Zaś nazwa ciemna strona Księżyca bierze się po prostu stąd, że tej strony z Ziemi nie widzimy. Ale dlaczego, skoro Księżyc obraca się wokół własnej osi, podobnie jak Ziemia?
Ponieważ mamy tu do czynienia z tak zwanym obrotem synchronicznym. Co to oznacza? Że szybkość obrotu Księżyca wokół własnej osi jest dokładnie zsynchronizowana z szybkością, z którą okrąża Ziemię. Jest to częste zjawisko, wywołane siłami pływowymi, które potrafią przyspieszyć lub spowolnić ruch obrotowy ciała niebieskiego. Jak częste? W Układzie Słonecznym jest to co najmniej 20 księżyców. Wśród nich – wszystkie te, które są na tyle duże, żeby grawitacja sprowadziła je do okrągłego kształtu. Każdy z nich obraca się synchronicznie względem planety, wokół których krąży.
Kosmiczna synchronizacja
Warto jednak zauważyć, że nie zawsze tak było. Synchronizacja ruchu trwa, ale konkretna skala czasowa zależy od wielu parametrów, w tym od wielkości i odległości ciał. Nasz Księżyc jest, w porównaniu do ciała, wokół którego krąży, jednym z największych księżyców w Układzie Słonecznym, więc też i w jego przypadku synchronizacja była dość krótka: w przeciągu kilkudziesięciu milionów lat było po wszystkim.
Wszystkim? Nie całkiem, ponieważ możliwa jest podwójna synchronizacja. Co to oznacza? Że Ziemia może zwolnić do tego stopnia, że jedna jej strona będzie ciągle zwrócona w kierunku Księżyca. Mamy w Układzie Słonecznym takie przypadki: choćby Pluton z Charonem. I to też się dzieje z naszą planetą. Ale nie stanie się do końca – z obliczeń wynika, że podwójnej synchronizacji moglibyśmy się spodziewać za jakieś 10 miliardów lat. Niestety, nasze Słońce tyle nie wytrzyma…
Czy badamy ciemną stronę Księżyca?
Więc faktycznie, nikt na Ziemi – nawet dinozaury – nie widział około 41% powierzchni Srebrnego Globu1 aż do roku 1959. Wtedy to radziecka Luna 3 zrobiła pierwsze zdjęcia naszego satelity. Również wszystkie załogowe lądowania odbyły się po naszej stronie Księżyca – inaczej nie byłaby możliwa komunikacja z astronautami.
Jednak można zauważyć, że od kilku lat rzeczywiście więcej jest lądowań na ciemnej stronie Księżyca. Dlaczego? Z jednej strony – bo już się da. Jesteśmy w stanie dużo lepiej zaprogramować sprzęt, a co za tym idzie, nie potrzebujemy tak często bezpośredniej łączności radiowej. Z drugiej – bo ta druga strona różni się od tej naszej, lepiej zbadanej. Choćby liczbą kraterów: jest ich tam więcej. Wynikać to ma z faktu, że po powstaniu Księżyca jego ciemna strona stygła szybciej niż “nasza”, więc kratery nie zdążyły się zdeformować. Może to też oznaczać, że znajdziemy tam minerały i całe formacje skalne, których po naszej stronie nie ma… I tylko nazistów nigdzie nie widać.
Źródła:
- https://www.sciencefocus.com/space/why-is-the-far-side-of-the-moon-so-heavily-cratered
- https://science.nasa.gov/resource/far-side-of-the-moon/
Zainteresowało Cię to, co czytasz? Chcesz wiedzieć więcej? Śledź nas na Facebooku, i – pozwól, że wyjaśnię!
The post Co wiemy o ciemnej stronie Księżyca? first appeared on Pozwól, że wyjaśnię.
Artykuł Co wiemy o ciemnej stronie Księżyca? pochodzi z serwisu Pozwól, że wyjaśnię.